Aleksander Dumas
To jest na pewno fenomen. Choć, nie końcowe fragmenty tej awanturniczej historii, gdzie główny bohater odbiera co swoje, mszcząc się w bardzo wymyślny sposób na wszystkich swoich wrogach. Ten etap, gdy Nemezis wyrównuje wszystkie rachunki, jest logicznym zwieńczeniem pewnego cyklu – winnych dosięga zemsta, a ja w związku z tym i zgodnie z zamierzeniem autora, mam odczuwać moralne ukojenie, satysfakcję. Dalej, powinienem zasnąć snem spokojnym i głębokim, ze świadomością faktu, że są siły, które czuwają nad wielką księgą przychodów i rozchodów wszelkich czynów, tych dobrych jak i tych złych.
Ale spokojny sen nie nadszedł, bo analizując świat nie doszukałem się dowodów na istnienie owej księgi przychodów i rozchodów, wątpię też, by istniały mityczne Eumenidy, które prowadzą w tym opasłym tomisku skomplikowaną buchalterię.
Zupełnie nic nie czułem, gdy Edmund Dantes powrócił po latach i jego winowajców spotkała zasłużona kara. Żadnego podniosłego nastroju, zadowolenia, zupełnie nic. Wciąż chciałem tkwić z głównym bohaterem w mrocznej twierdzy If, zamyślać zemstę na wrogach, przyjmując coroczną chłostę, by nie pomieszał mi się czas. To najlepsze momenty tej książki – poczucie absolutnej beznadziei, piekło na ziemi, gdzie jedynym motywem trzymającym przy życiu, tym światełkiem w tunelu, jest chęć oddania co komu należne.
![]() |
Kadr z filmu „Chrabia Monte Christo”. |
Czyż los Edmunda Dantesa nie jest choć w części losem szachisty, który w mrokach twierdzy If, zamyśla zemstę na swoich wrogach, doskonaląc się w dobrze nam znanej, intelektualnej szermierce? Książkę Dumasa czyta się lekko, z przyjemnością, autor gwarantuje nam, że każda zniewaga zostanie spłacona z nawiązką. Ale to tylko literatura! W życiu, w szachach, nie zawsze udaje nam się wręczyć dłużnikom figurkę króla – w tylu przypadkach próbujemy bezskutecznie zwrócić ją, poprzez katorgę zamku If, jednak nasi przeciwnicy obmyślają to samo i gdy dochodzi do pojedynku, nie wszystko idzie po naszej myśli…
Szachista ma doskonałą pamięć: jest w stanie bez zająknięcia wyliczyć każdy słupek, każdą rubrykę, w której widnieje ile dany przeciwnik jest mu winny i ile on jest winien przeciwnikowi.
Ileż to razy myśleliśmy, że czas odosobnienia nie był stracony i gdy pod osłoną nocy udawało się opuścić nieprzyjazną twierdzę aby szukać sprawiedliwości, w krótkim czasie okazywało się, że wciąż nie jesteśmy tymi, którzy rozliczają. Wydawało nam się, że jesteśmy myśliwymi, a w rzeczywistości w dalszym ciągu byliśmy… zwierzyną łowną ;).
Nie należy zbyt długo przebywać w twierdzy If, choć jest to czas doskonalenia, by łatwiej nam przychodziło odebrać co swoje. Długie medytacje przed walką do niczego nie prowadzą. W szachach należy śmiało, raz za razem, zaciągać nowe kredyty. Najlepiej u tych, którzy mają niewiele długów, a sami chętnie pożyczają innym. Rachunków w szachach nie sposób wyrównać do końca, jednak myśl o słodkiej zemście na swoich przeciwnikach może być bardzo ożywcza. Dobrze czasem wyobrazić sobie scenę, gdy wkraczamy w glorii i chwale między wrogi, wypowiadając triumfalne: „Jestem Edmund Dantes! Przyszedłem odebrać swoją należność!”